Do Lucerny dostaliśmy się z Zurichu typowym szwajcarskim środkiem komunikacji - pociągiem. Pociągi kursują generalnie bez opóźnień (jak się jakieś zdarzy to Szwajcarzy zaczynają latać po całym dworcu w popłuchu jakby się wojna zaczełą). Jest to niestety jak na polską kieszeń drogie przeżycie, co prawda nam udało się zdobyć promocyjne bilety (oferta na stronach sbb - szwajcarskich kolei) za kwote 36 CHF za dwie osoby w obie strony, ale normalnie ta podróż bylałby conajmniej dwa razy droższa.Generlana uwaga nt. zwiedzania Szwajcarskich miast, bardzo opłaca odwiedzić się tzw. Turist Center można tam dostać bezpłatne mapki miast z zaznaczonym proponowanym "szlakiem" (bardzo przydatne) i ewentualnie dowiedzić się jakiś szczegółów. Po Wyjsciu z dworca można udać się w lewo podziwiać fontannę i centrum kultury współczesnej (nowy budynek który jest niewiedzieć czemu bardzo reklamowany w całej Lucernie), co też zrobiliśmy robiąc klika fotek. Następnym etapem było przejście starówką wzdłuż lewego brzegu rzeki (decyzję o tym kierunkun podjęła jednogłośnie żona sugerując się targiem który się tam akurat toczył (zdjęcie z kaczuszkami). Po dordze mija się most kapliczny (na rzece:), kościół Jezuitów i generalnie dużo ładnych budynków. Warto za kościołem jezuitów odbić w lewo do kościoła Franciszkanów (jak ktoś lubi te klimaty). Po drodze trzeba było zaliczyć obowiązkową kawę, na którą jest mnóstwo różnych miejsc. Rzeke przekroczilismy korzystając z ostatniego mostu również drewnianego (jak się okazuje jego nazwa to Spreuebruckie -thx city_hunter :)), bardzo interesujące są znajdujące się "na sklepeniu" obrazy przedstawiające taniec śmierci. Dalej obeszliśmy sobie prawobrzeżną starówkę oraz weszliśmy na mury i wierze obronne (najciekawsza jest wierza z zegarem). Potem jeszcze którki spacerek do pominka z Lwem (upamietniajacego szwajcarskich gwardzistów Ludwika XIV, ktorzy zginęli w czasie rewolucji francuskiej - dzieki za sprostowanie city_hunter), robi wrazenie. I Poszliśmy na clue programu - muzeum/ galerię Resengardów. Bardzo nietypowe muzeum założone przez rodzinę znanych kolekcjonerów sztuki, prezentuje naprawdę sporą kolekcję obrazów Picassa i Klee a także obrazy m.in. Chagala. warto zarezerwować sobie więcej czasu na jego zwiedzanie (nam zajęło 2h) bo pezentuje zupełnie inne podejście do sztuki niż typowe polskie muzea. Potem starczyło nam jeszcze czasu na pyszne brushetty we włoskiej knajpce na starówce i trzeba był
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Tak, Lucerna to prawdziwa perełka i warto pobyć tam nawet parę dni. Super, że byliście w galerii Rosengartów - na forach komputerowych panuje snobizm na nieznajomość sztuki (szczególnie współczesnej) i olewanie jej przybytków i odnosze wrażenie, że niektórzy wstydzą sie przyznać do przeciwnych polądów. I jako jedno z nielicznych przeszliście też Spreuebruckie (most z tańcem śmierci) :-).
Pozwolę sobie sprostować tylko jedną rzecz - Loewendenkmal upamiętnia szwajcarskich gwardzistów Ludwika XIV, ktorzy zginęli w czasie rewolucji francuskiej. Ale mało kto o tym wie, i często funkcjonuje jako 'Pomnik umierającego lwa". Autorem jest duński rzeźbiarz, Berthel Thorwaldsen, ten od pomników Poniatowskiego i Kopernika w Warszawie. Pozdrawiam
Co do uwagi dotyczacej muzeum to sie zgodze ze dużo ludzi je niesłusznie ignoruje, nam niestaty niestarczyło czasu na więcej (a w Szwajcarii jest pod tym względem co oglądać), ale chociaż galerię Rosengardów zobaczyliśmy i jeszcze raz to napisze NAPRAWDĘ WARTO.
Co do galerii, mostu (to jest generlana uwaga dotyczaca miast w szwajcarii) naprawdę opłaca się poświęcić te 5 minut i udać się do centrum turystycznego (jest na każdym dworcu). Mostem przeszliśmy bo taki był "szlak" wędrówki miejskiej (na mapie miasta jest zaznaczony sugerowany kierunek zwiedzania wraz z opisami wszystkich ciekawych miejsc). O galerii też dowiedzieliśmy się tam na miejscu z ulotek i po rozmowie z "informatorem turystycznym" zdecydowaliśmy że z tego tysiąca muzeów to bedzie dla nas najwartościowsze.